Jak już pewnie dało się zauważyć, jestem raczej zwolenniczką minimalizmu: tak w zakresie ilości i różnorodności mebli jak i ogólnej kolorystyki domu/mieszkania.
Tym bardziej nie wiem dlaczego nie mogę oderwać wzroku od mieszkania w centrum Mediolanu, projektu ZetaStudio. Zostało ono zaprezentowane na łamach portalu Dom & Wnętrze, który zazwyczaj omijam. Sprawa co najmniej dziwna :)
Może po prostu szaruga za oknem wywołuje u mnie tęsknotę za kolorem i odrobiną szaleństwa? A może zazdroszczę tych 200-letnich fresków na suficie? Sama nie wiem... Czuję jednak potrzebę posiadania czegoś potencjalnie niepasującego do mojego domu - ot takiego buntowniczego akcentu np. mebla w zupełnie innym kolorze lub o 'dziwnej' formie.

Powyższe utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam stworzyć swoją listę must have do domu. Wynikami prac podzielę się może jeszcze w tym tygodniu.
Odważne i intrygujące - tak bym określiła to wnętrze. Jest w nim coś ciekawego, ale to zupełnie nie mój styl;)
OdpowiedzUsuń